Kolejna notka być może ukaże się w przyszłym tygodniu ale nie obiecuję
BUZIAKI WASZA ODDANA
Teresia Malfoy
Miłość czym ona tak właściwie jest uczuciem, pocałunkiem, każdym uderzeniem serca twojego ukochanego kiedy jest przy tobie, czy może tym wszystkim razem. W pokoju wspólnym ślizgonów od kilku godzin panował spór pomiędzy prefektem naczelnym a jedną z natrętnych ślizgonek.
- Nie jestem twoim chłopakiem Pansy -
- Ale jak to nie smokusiu -
- Nie mów domnie smokusiu bo rzucę na ciebie crucio -
- Nie zrobił byś tego.......chyba -
- Zrobiłbym to z uśmiechem na ustach kochana -
- Czyli jednak mnie kochasz smokusiu -
- Nie kocham cię, a teraz z łaski swojej zejdź mi z drogi mopsie - warknął blondyn
Wściekły jak osa Draco wybiegł z lochów i miał kierować się w stronę błoni kiedy usłyszał jak ktoś płaczę na końcu korytarza pod salą obrony przed czarną magią. Podszedł powoli żeby przyjrzeć się płaczącej istocie. Skulona pod salą siedziała Hermionna Granger i wylewała swe łzy szkolną szatę.
- Hermionna czy coś się stało -
- Pokłóciłam się z Ronem -
- Co ten palant ci powiedział skarbie -
- Nazwał mnie..........szla........szlamą Draco -
- Pożałuje że tak się do ciebie odezwał, a teraz czy uczynisz mi ten zaszczyt przestaniesz płakać wolę jak się uśmiechasz - powiedział spokojnie Draco
- Co ja bym bez ciebie zrobiła smoczku -
- Bo ja wiem.............bo ja wiem - powiedział smok składając na jej ustach niezwykle słodki pocałunek.
Hermionna odrazu odwzajemniła pocałunek, w końcu był to jej książę z bajki. Swój związek ukrywali już od dwóch lat ale było to konieczne z powodu wiecznych kłótni domu węża z domem lwa. Draco był naprawdę szczęśliwy mając przy sobie swoją ukochaną gryfonkę, bez niej był by jak słoik po zjedzeniu całej nutelli. Kiedy tak się całowali nie zauważyli jak przygląda im się nie kto inny jak Ron Weasley we własnej szlachetniej osobie.
- Ty..... ty padalcu trzymaj łapy od mojej dziewczyny - warknął Ron
- Ja nie jestem twoją dziewczyną Ronaldzie Wesley -
- Właśnie ona jest moją kobietą -
- Crucio - Draco bez problemu odbił klątwę
- Jak śmiesz ty parszywy gnojku, sectumsempra -
- Avada Kedavra - krzyknął Ron
- Experliarmus - Draco nie pozostawał mu dłużny
- Proszę przestańcie już się kłócić, to nie ma sensu - powiedziała Hermionna
- Z tobą ty pusta szlamo porozmawiam sobie w wierzy gryfindoru -
- Incarcerous - krzyknęła Hermionna celując różdżką w Rona
- Ty....... ty..... - zaczął Ron
- Jeszcze jedno słowo ty kretynie a nie ręczę za siebie - warknął Draco
Hermionna miała już tego wszystkiego dość, nigdy nie przypuszczała że Ron może być tak okrutny w stosunku do niej. Teraz chciała tylko poczuć smak ust Dracona i zapomnieć o bólu który sprawił jej już były przyjaciel i na oczach Rona wpiła się w usta zaskoczonego ślizgona, który po chwili oddawał jej każdy pocałunek teraz już nic nie liczyło się dla tych dwoje, kochali się i to było najważniejsze. Zostawili Rona i udali się się do Tajemnych komnat Draco w lochach cały czas się całując.
*********************
Ron niczym burza wleciał do wielkiej sali i usiadł na swoim miejscu obok Harrego i Ginny. Wybraniec spojrzał zdziwionym wzrokiem na swojego przyjaciela i czekał cierpliwie na jego monolog.
- Niech no tylko dorwę tego skretyniałego arystokratę to mu nogi z dupy powyrywam -
- Chodzi ci o Malfoya - spytała Ginny
- Tak, wiecie że ten padalec chodzi z Hermionną -
- Nie wierzę ci Ron -
- Tak to spójrz tam siostrzyczko - Ron wskazał głową drzwi do wielkiej sali
Do środka weszli Draco i Hermionna trzymając się za ręce, chłopak odprowadził dziewczynę do stołu gryfonów i pocałował w czoło na co gryfonka odpowiedziała szczerym uśmiechem.
- Cześć Harry, Ginny -
- Nie ma tu miejsca na takie puszczalskie ........ - zaczął Ron
- Zamknij pysk rudzielcu -
- Nie boje się ciebie Malfoy -
- Przykro mi ale Ron ma racje Hermionno skoro jesteś z Draco nie ma tu dla ciebie miejsca - warknął Harry
Draco widząc łzy w oczach swojej ukochanej zabrał ją do stołu ślizgonów i posadził obok Blaiza i siebie na co gryfoni zareagowali przerażającą ciszą, Dumbledore szczerym uśmiechem a Snape zakrztusił się sałatką jajeczną. Hermionna zaczęła rozmawiać z Blaise na temat sprawdzianu z eliksirów na co Malfoy oczywiście im przerwał.
- A wy znowu o szkole -
- Tak skarbie to przecież ważne - powiedziała Miona
- No dobrze ale wieczorem koniec z nauką będziesz tylko moja słońce -
- Ble za dużo słodkości zaraz zacznę rzygać tęczą - zachichotał Blaise
- Nie no ja mu zaraz przywalę -
- Och proszę zachowujecie się jak dzieci - westchnęła Hermionna
- Ale to jego wina mamo - teraz już turlał się ze śmiechu Blaise
- Ona nie jest twoją mamą tylko moją dziewczyną - oburzył się młody Malfoy
Kiedy para ślizgonów kłóciła się zawzięcie do stołu Slytherinu podszedł wściekły profesor Snape i zmierzył całą trójkę morderczym wzrokiem na co Malfoy i Zabini umilkli odrazu.
- Panno Granger co pani tu robi -
- Ona siedzi nie widzi pan - warknął Draco
- O ile mi wiadomo panna Granger jest z gryfindoru więc powinna siedzieć tam - Snape wskazał palcem stół gryfonów
- Ale...... -
- Żadnych ale panie Malfoy, a panią proszę o powrót na swoje stałe miejsce -
- Ona ma prawo siedzieć gdzie chce - krzyknął Draco
- Nie żadna szlama nie będzie siedzieć w śród uczniów slytherinu - warknął Snape
Wszyscy byli w szoku jak szanowany profesor Snape mógł tak się odezwać do najinteligentniejszej dziewczyny w szkole. W oczach zdumionej dziewczyny pojawiły się łzy, które Draco chciał zetrzeć ale kiedy wstawał żeby to zrobić Snape wręczył mu szlaban. Hermionna miała tego wszystkiego już dość z łzami w oczach wybiegła z wielkiej sali biegła w prost do lochów gdzie znajdowały się komnaty Dracona.
***********************
- Dobrze jej tak ma to na co zasłużyła -
- Ron jak możesz tak mówić - warknęła Ginny
- Nie wierze, ty ją jeszcze bronisz - spytał zaskoczony Harry
- Tak bo jest moją przyjaciółką a waszą przestała być kiedy pokochała Draco -
- Tak - powiedzieli chórem chłopcy
- Jesteście straszni i powinniście się wstydzić za to co dziś zrobiliście -
Po tych słowach gryfonka podeszła do stołu slytherinu i jak gdyby nigdy nic pocałowała Blaisa Zabiniego na oczach całej szkoły, nieczuła się z tego powodu źle w końcu z Blaisem była już od jakiegoś roku i było im razem bardzo dobrze.
- Nie no następna pusta jak but gryfonka - warknął Snape
- Blaise mam dość ukrywania się z tym co do siebie czujemy, przestańmy to robić -
- Ja już też miałem tego wszystkiego dość, już nigdy nie będziemy ukrywać naszego związku -
- Kocham się Blaise - szepnęła Ginny
- Ja ciebie też wiewióreczko -
Harrym i Ronem targały złość i smutek i tak na przemian, aż w końcu oboje wyszli trzaskając drzwiami od wielkiej sali i udali się w prost do pokoju wspólnego gryfindoru.